Z głębokim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci

Franciszka Bartkowiaka

zmarł 12 lutego 2021 r.

– prezesa Koła Terenowego Związku Sybiraków w Słupcy

Ojca starosty powiatu słupeckiego Jacka Bartkowiaka

Wyrazy współczucia, słowa otuchy

– żonie, synom z rodzinami, rodzinie,

znajomym i przyjaciołom śp. Franciszka Bartkowiaka

składa Zarząd, Rada Powiatu Słupeckiego oraz pracownicy Starostwa Powiatowego w Słupcy.

 

***

18 września 2013 r., w kinie „Sokolnia” w Słupcy, odbyło się spotkanie „Sybiracy w kadrze” – zorganizowane przez Publiczną Bibliotekę Pedagogiczną w Koninie Filia w Słupcy, Związek Sybiraków – Koło Terenowe w Słupcy, we współpracy z Oddziałem Instytutu Pamięci Narodowej w Poznaniu, a związane z obchodami Dnia Sybiraka – datą 17 września 1939 r.

Wówczas Franciszek Bartkowiak przybliżył zgromadzonej młodzieży rys historyczny wydarzeń, które doprowadziły do wybuchu II wojny światowej a także, z nieukrywanym wzruszeniem, opowiedział swoją historię – 74 lata temu wojska sowieckie napadły na nasz kraj, mimo, że nie byliśmy w stanie wojny ze Związkiem Radzieckim – przeciwnie mieliśmy podpisany pakt o nieagresji, który miał trwać aż do roku 1945. W tym czasie toczyły się walki obronne naszych wojsk z nawałą hitlerowską. Okazało się jednak, że już przedtem, że ten pakt nie miał żadnego znaczenia – Stalin i Hitler porozumieli się miedzy sobą, podpisano pakt Ribbentrop-Mołotow, w wyniku czego Polska miała zniknąć z mapy Europy. I tak zaczęła się nasza gehenna. Pamiętam ten dzień, miałem 7 lat, mieszkałem w Tarnopolu na wschodzie, ojciec mój był policjantem – poszedł do pracy i już nie wrócił, nigdy więcej go nie widziałem. Po latach okazało się, że został zamordowany w bestialski sposób, wraz z innymi policjantami i wojskowymi, w Miednoje. Zamordowany, wrzucony do dołu i przysypany ziemią. Dla nas zaczęła się udręka, kiedy sowieci zaczęli rządzić naszym krajem – żyliśmy tak nie widząc co będzie dalej. Niestety to dalej nastąpiło już w początkach 1940 r., kiedy rozpoczęły się wywózki ludności cywilnej – starców, kobiet i małych dzieci – na daleką Syberię. Nas ten los spotkał w drugiej turze, w kwietniu 1940. W domu przeprowadzono rewizję, kazano spakować potrzebne rzeczy i załadowano nas w bydlęce wagony, z pryczami skleconymi naprędce. W nieznane jechaliśmy przeszło miesiąc czasu. Wyładowano nas na Syberii i porozwożono po różnych miejscowościach, abyśmy nie mieli ze sobą kontaktu. Zależało im na tym, aby nasz naród wynarodowić, by nas nie było. W biedzie i nędzy, zawszawieni, chorzy, żyliśmy przez długie 6 lat. Pamiętam wieczne cierpienie, zamarzniętych ludzi. Według różnych danych na Syberię wywieziono ponad 1,5 miliona ludzi – powróciło jedynie ok. 450 tysięcy. Do dziś żyje ok. 30 tysięcy. Po mału schodzimy z tego świata, dlatego cieszymy się, że jeszcze możemy spotykać się z Państwem i przekazywać nasze wspomnienia z pobytu na „nieludzkiej ziemi”. Dzięki naszym Matkom Sybiraczkom wróciliśmy do domu. Kochaliśmy Polskę wtedy jaka była i będziemy nadal kochać taką jaka jest.

artykuł – Dzień Pamięci o Sybirakach. Wspomnienia z pobytu na „nieludzkiej ziemi” – Katarzyna Rybicka Gazeta Słupecka